Dobre Słowo 26.08.2013 r. – Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej
Prz 8,22-35 lub Iz 2,2-5; Ps 48,2-3.9-11.13-15; Ga 4,4-7; Łk 1,28; J 2,1-11
Zakłopotanie z Maryją
Zarówno pomijanie Maryi, jak i stawianie Jej w centrum, wydaje się być nadużyciem religijnym. Relacja do Maryi jest swego rodzaju wyznacznikiem otwartości na działanie Boga w naszym życiu. Ona jest życiową Matką aż tak, że określamy Ją jako Matkę Życia i Słowa, które stało się Ciałem. Maryja jest błogosławiona między niewiastami, bo z Niej, za sprawą Ducha Świętego, narodził się Syn Boży. Syn Boży przyjął z Niej ciało i stał się człowiekiem. Miejsce Maryi jest jasno określone i nie mieści się pośrodku (przywykliśmy mówić, że prawda leży pośrodku; tymczasem prawda jest tam, gdzie jest – czasem bywa pośrodku). Maryja jest przy Tym, który jest Pośrednikiem. Jest przy Jezusie. Po co? Wskazuje na Niego i z Nim przebywa. Jego słucha, szuka i pyta. Jemu poleca być posłuszną, sama pozostając wierną aż do końca.
Piękne jest zatroskanie Maryi o wino rozweselające serce człowieka na weselu w Kanie. Zakłopotanie brakami, tymi w codzienności i tymi od święta, jest przez Nią umiejętnie przeżywane. Dostrzega je, podchodzi z empatią i robi to, co w Jej mocy. Mówi o nich z Jezusem i przyjmując Jego Słowo, dzieli się nim z osobami, które są odpowiedzialne za służbę.
Maryja nie tacha stągwi kamiennych, nie napełnia ich wodą i nie biega po sąsiadach, aby pożyczyć wina. Jest tak blisko Jezusa i ma z tego nie skorzystać? Jest Matką codziennego życia i ma nie dostrzegać w Jezusie realisty w każdym calu? Przecież to wręcz gołym okiem widać, jak Maryja dobrze odnajduje się przy Jezusie! Nie traktuje Go jako nietykalnego świętego, czy tykalnego tylko w kontekście wzniosłych spraw! Tu i teraz Jezus jest i to jest od konkretów.
Bóg daje Ducha tym, którzy są Mu posłuszni (Dz 5, 25). Maryja, Oblubienica Świętego Ducha, jest posłuszna, a posłuszeństwo Słowu Boga uchroni przed niepotrzebną ofiarą.
Dziś jednym ze stałych punktów w czasie uroczystości maryjnych w Kościele Katolickim w Polsce jest odnowienie Ślubów Jasnogórskich. Ciekawe, ile w tym jest odrealnionej wzniosłości, a ile wzniosłej realności, kierującej ku Temu, co w górze, gdzie przebywa Chrystus?
Kardynał Wyszyński, pisząc tekst przyrzeczeń jasnogórskich, ujął w nich zwykłą codzienność, w której znalazło się miejsce na pługi i pióra: Składamy u stóp Twoich siebie samych i wszystko, co mamy: rodziny nasze, świątynie i domostwa, zagony polne i warsztaty pracy, pługi, młoty i pióra, wszystkie wysiłki myśli naszej, drgnienia serc i porywy woli.
Bo jak tu patrzeć na Jezusa, przebywać z Nim, bez odniesienia do naszej codzienności? Co to za wiara i ufność, które są wyłącznie odświętne?
Może warto zapytać siebie, ile we mnie realizmu w zaufaniu pokładanym w Panu, a ile odświętnych wzniosłości, które nijak mają się do mojego braku radości i miłości?
Jak w praktyce korzystam z bliskości Jezusa?
Co w tej chwili kuleje w moim posłuszeństwu Słowu, a gdzie ostatnio zrobiłem wszystko, cokolwiek mi Pan powiedział?
Gdzie w tej chwili mam relację z Maryją?
Panie Jezu, któremu posłuszna jest Maryja, dziękujemy Ci za Twoją Mamę, co i dziś na nową może stawać się Mamą naszej codzienności.
Ksiądz Leszek Starczewski