Ewangelia: I Niedziela Adwentu (29 XI 2009 r.)

"Nabierzcie ducha
podnieście głowy,
zbliża się wasze odkupienie!"


Łk 21,25-28.34-36

 

 


Jezus powiedział do swoich uczniów: „Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie. Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym”.

 

Przygotowując się na przyjście Boga, może nas ogarnąć bezradność, co zrobić? Jak się zachować, skoro nadchodzi Ten, przed którym bezsilne okazują się nawet gwiazdy i planety? Jezus daje nam dzisiaj zawsze aktualną odpowiedź: „nabierzcie ducha” (anakypsate), a dosłownie z greckiego „wyprostujcie się”. Chrześcijanin to przede wszystkim osoba odważna, która przed swoim Bogiem nie skrywa się za filarem, ani nie staje za wyższymi od siebie. Pośród wszystkich narodów, które mdleją z powodu trwogi, wierzący ma stanąć odważnie i wyczekiwać z pełną gotowością nadejścia swojego wyczekiwanego Gościa.

Jak zatem wyczekuję nadejścia Syna Człowieczego?
Trwożąc się i mdlejąc, czy odważnie stojąc pośród innych?