19 Niedziela i tydzień, 9-14 sierpnia 2009 (J 6, 41-51)

1 Krl 19, 4-8; Ps 24, 2-9; Ef 4, 30-5,2; J 6, 41-51

Jezus Chlebem dającym życie

Żydzi jednak oburzali się na Niego, że powiedział: „Ja jestem chlebem, który zstąpił z nieba”. I pytali: „Czy to nie jest Jezus, syn Józefa? Czyż nie znamy Jego ojca i matki? Jakim więc prawem mówi teraz: «Zstąpiłem z nieba»?”.
Wtedy Jezus im odparł: „Przestańcie się oburzać między sobą! Nikt nie może przyjść do Mnie, jeśli go nie przyciągnie mój Ojciec, który Mnie posłał, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Przecież Prorocy zapisali: Wszyscy będą uczniami Boga. Każdy, i kto posłuchał Ojca i przyjął Jego naukę, przychodzi do Mnie. I nie dlatego, że zobaczył Ojca. Ojca bowiem zobaczył tylko Ten, kto pochodzi od Boga. Uroczyście zapewniam was: Ten, kto wierzy, ma życie wieczne. Ja jestem chlebem życia. Wasi przodkowie jedli na pustyni mannę, ale pomarli. To jest natomiast chleb, który zstępuje z nieba, aby każdy, kto go spożyje, nie zaznał śmierci. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Ktokolwiek będzie spożywał ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata”.

Kto spożywa – użyty tu czasownik grecki rzadko jest stosowany w NT (Mt 24,38; J 6,54.56.57.58; 13,18) i ina mocniejsze jenie niż zwykle jeść. Oznacza gryzienie, szarpanie zębami lub rozłupywanie np. orzechów. Spożywanie ciała Jezusa buduje wspólnotę z Nim. Wspólne spożywanie chleba i zasiadanie do stołu nie musi powodować takich skutków.

Komentarz:

Drugi etap rozmowy (ww. 41-51) rozpoczyna się od zarzutów, które są reakcją słuchaczy na nauczanie Jezusa. Negatywny odzew wywołało Jezusowe przedstawienie swojego ciała jako chleba. Jednak powodem oburzenia słuchaczy jest nie tyle Jego utożsamienie się z chlebem, co raczej przypisywanie sobie przez Jezusa pochodzenia z nieba (w. 42). Aby dowieść swojej prawdomówności, Jezus prowadzoną przez siebie działalność publiczną oraz obietnicę życia wiecznego łączy ściśle z działaniem Ojca. Nawiązanie do Iz 54,13 ma ukazać nauczycielską działalność Jezusa jako wypełnianie obietnicy zbawczej, danej przez Boga ludowi już w Starym Przymierzu. Dostęp do Ojca uzyskuje się tylko przez Jezusa, który jest jedynym pośrednikiem (w. 46). Jezus – Wcielone Słowo (J 1,18) realizuje swoją misję poprzez nauczanie nawiązujące do dzieła dokonanego przez Boga za pośrednictwem Mojżesza (Wj 16,8.14n). Dzieło Jezusa jest większe niż to, którego dokonał Mojżesz, bo chleb dany przez Niego nie tylko syci głód, ale też daje życie wieczne (ww. 49n). Utożsamienie nowej manny z nieba z ciałem Jezusa kończy tę część dialogu i stanowi punkt wyjścia do dalszej dyskusji.


Poniedziałek, 10 sierpnia 2009

Ewangelia: J 12, 24-26

Św. Warwrzyńca


"Uroczyści zapewniam was: Jeśli ziarno pszenicy wrzucone w ziemię nie obumrze, pozostanie tam samo; jeśli zaś obumrze, przynosi obfity plon. Ten, kto kocha swoje życie, traci je; ten zaś kto nie przecenia swojego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. Jeśli ktoś Mi służy, niech idzie za Mną. A gdzie Ja jestem, tam będzie też mój sługa. Jeśli ktoś Mi służy, Ojciec okaże mu cześć."


Zapowiedź uwielbienia Jezusa. Nadejście godziny polega na otoczeniu Jezusa chwałą (w. 23). Objawi się ona jednak poprzez Jego Śmierć, którą ilustruje ziarno umierające w ziemi i wydające dzięki temu plon (w. 24). Ogłoszenie wypełnienia się godziny Jezusa dokonuje się wobec Greków (ww. 20n). Do nich też jest skierowany dyskretny apel, by zostali sługami Jezusa (w. 26). Owym sługom Jezus obiecuje nagrodę: przebywanie tam, gdzie On przebywa, i uczczenie przez Ojca. Są to raczej dwa aspekty tej samej nagrody, a nie dwa jej rodzaje. Nastanie godziny Jezusa nie polega na zmianie Jego sytuacji na bardziej chwalebną, ale oznacza odsłonięcie przed światem tej chwały, którą ciągle otrzymuje od Ojca. Ogłoszenie wspólnej chwały Jezusa i Ojca odbywa się w sposób niezwykły za pośrednictwem głosu z nieba (w. 28). Inni ewangeliści wspominają o głosie z nieba wyłącznie w scenie chrztu Jezusa (Mt 3,17; Mk 1,11; Łk 3,22), a więc na początku Jego publicznej działalności. Jan też tylko raz wykorzystuje ten motyw, ale na zakończenie publicznego nauczania. W Janowym opisie chrztu nie ma wzmianki o głosie z nieba. Ewangelista stara się ukazać prawdę, że dopiero przez śmierć Jezusa Ojciec wypowiada się wprost na temat swojej więzi z Nim (Mt 17,5; Mk 9,7; Łk 9,35). Wywyższenie Jezusa oznacza śmierć i tak je rozumieją Jego rozmówcy. Według nich fakt ten stoi jednak w opozycji do obietnicy, że Chrystus będzie wiecznie przebywał na świecie. W domyśle pojawia się więc zarzut, że Jezus nie jest oczekiwanym Chrystusem. W ten sposób owi zainteresowani Jezusem Grecy (podobne zainteresowanie osobą Jezusa okazuje Herod Antypas, zob. Łk 23,8-11) dołączają do wrogo nastawionego wobec Niego tłumu. Jezus broni autentyczności swojej misji, odwołując się do swej roli światłości świata (ww. 35n).

 


 

Wtorek, 11 sierpnia 2009

Ewangelia: Mt 18, 1-5.10.12-14

Spór o pierwszeństwo

Właśnie wtedy podeszli do Jezusa uczniowie i zapytali: „Kto jest największy w królestwie niebieskim?”. A On przywołał dziecko, postawił je między nimi i powiedział: „Zapewniam was: Jeśli się nie zmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto więc się stanie tak mały, jak to dziecko, ten będzie największy W królestwie niebieskim. I kto jedno takie dziecko przyjmuje w moje imię, Mnie przyjmuje.”

„Pamiętajcie, żeby nie gardzić żadnym z ty tych małych, bo mówię wam, że ich aniołowie widzą ciągle oblicze mojego Ojca, który jest w niebie.”

„Jak się wam wydaje? Jeśli ktoś ma sto owiec, a jedna z nich i się zgubi, czy nie pozostawi w górach dziewięćdziesięciu dziewięciu i nie wyruszy na poszukiwanie zaginionej? Zapewniam was: Gdy ją znajdzie, ucieszy się nią bardziej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu, które się nie zgubiły. Podobnie wasz Ojciec, który jest w niebie, nie chce, aby zaginął nawet jeden z tych najmniejszych.”


widzą ciągle – tzn. nieustannie trwają w bliskości Boga. Stąd płynie godność owych małych, gdyż w każdej chwili mają przed Bogiem swoich orędowników. Werset 10 jest podstawą chrześcijańskiej wiary w obecność aniołów stróżów.


Spór o pierwszeństwo. Jezus Chrystus dał początek wspólnocie ludu Bożego, który stał się nowym Izraelem. Wspólnotę tę Stworzył z ludzi dobrej woli, którzy uwierzyli w Jego mesjańskie posłannictwo. Właśnie w czwartym wielkim przemówieniu (Mt 18), zwanym mową elclezjalną, czyli kościelną, Jezus nauczał o obowiązkach uczniów względem wspólnoty. Apostołowie często dyskutowali o swojej godności i miejscu, które będą zajmować w królestwie Bożym. Te pragnienia wielkości były zmącone zapowiedziami Jezusa o Jego wzgardzeniu przez ludzi, cierpieniu i ukrzyżowaniu. Tymczasem pierwszeństwo w Jego królestwie osiąga się gotowością do ofiary i służbą (J 13,1-16). Konieczna jest więc wielka pokora. Chrystus jasno dał do zrozumienia, że poszukiwanie ziemskich zaszczytów nie powinno mieć miejsca w Kościele. Królestwo Boże i zbawienie należy do dzieci, czyli tych, którzy podobnie jak one są spontaniczni, prości i szczerzy; obdarzają Ojca bezgraniczną miłością i wszystko przyjmują od Niego z ufnością i wdzięcznością; On jest dla nich najwyższym autorytetem. Kto chce należeć do wspólnoty dzieci Bożych, musi zmienić swój ludzki sposób myślenia na ewangeliczny i odrzucić wszelkie egoistyczne dążenia. Ich miejsce powinna zająć dobrowolna i pełna miłości służba Bogu i bliźnim. Każdy członek Kościoła zasługuje na miłość, gdyż jest uczniem Chrystusa i dzieckiem Boga. Przyjęcie ucznia jest równoznaczne z przyjęciem samego Mistrza, gdyż Chrystus jednoczy się ze swoim Kościołem aż do utożsamienia się z wierzącymi (Dz 9,4+; Ikor 12,12-14.27).


Zabłąkana owca. Właściciel stu owiec jest człowiekiem zamożnym, gdyż tak liczne stado nawet dziś na Bliskim Wschodzie jest wielkim majątkiem. Jezus nie pozostawia wątpliwości, że chodzi mu o Ojca, już w ST nazywanego Pasterzem Izraela (Jr 31,10; Ez 34,15n). Jezus objawia Jego dobroć i zatroskanie o tych, którzy się zabłąkali (Ez 18,23), oraz podkreśla radość z ich odnalezienia. Pouczając o nieskończonym miłosierdziu Boga, stawał w obronie godności najmniejszych i najsłabszych w ludzkich społecznościach. Także we wspólnocie chrześcijan czasów apostolskich zdarzały się podziały na lepszych i gorszych, liczących się i tych, którzy powinni jedynie słuchać. Zanikał zdrowy idealizm i entuzjazm. Dlatego ewangelista przypomniał słowa Chrystusa, że nikim nie wolno gardzić. Dla Boga cenny jest każdy człowiek, także ten najmniejszy czy przez innych wzgardzony.

 


Środa, 12 sierpnia, 2009

Ewangelia: Mt 18, 15-20


Upomnienie Braterskie

„Jeżeli twój brat zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli cię nie posłucha, weź ze sobą jeszcze jedną lub dwie osoby, niech cała sprawa rozstrzyganie się w oparciu o zeznanie dwóch lub trzech świadków. Jeżeli ich także nie posłucha, powiedz o tym Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie posłucha, niech będzie dla ciebie jak poganin i celnik.

Zapewniam was: Wszystko, cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a cokolwiek rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie.

Zapewniam was jeszcze: Jeżeli dwaj spośród was zgodnie o coś poproszą, otrzymają wszystko od mojego Ojca, który jest w niebie. Gdyż tam, gdzie dwaj lub trzej zbierają się w moje imię, jestem pośród nich”.


poganin i celnik – osoby uważane za nieczyste; pobożnym Żydom nie wolno było z nimi przebywać (Mt 9,10n). Jezus, który wielokrotnie spotykał się z poganami (np. Mt 8,5-13; 15,21-28; Łk 23.34) i celnikami (np. Mt 9,9-11; 11,19; 21,31n) dał przykład miłości, która nikogo nie potępia, lecz wytrwale szuka sposobów nawrócenia i ocalenia każdego grzesznika.


Upomnienie braterskie. Wspólnota musi właściwie reagować na zło, jakie się w nią wkrada. Upomnienie braterskie, zalecane już w ST (Kpł 19,17), ma mieć zawsze na względzie dobro grzesznika, tj. zażegnanie niebezpieczeństwa utraty zbawienia. Miłość i wyrozumiałość Chrystusa wobec grzeszników nigdy nie polegała na tolerowaniu zła, gdyż niszczy ono samego grzeszącego, a także wspólnotę. Jezus wyraźnie rozróżniał zło od osoby: zło trzeba piętnować, osobę grzesznika kochać. Właśnie miłość do błądzącego brata nakazuje kilkustopniowe upominanie. Władzę udzielona poprzednio Piotrowi (Mt 16,19+) Jezus przekazał obecnie wspólnocie Kościoła, na ręce Dwunastu jako jej reprezentantów. Odtąd będą oni mogli (podobnie jak to czynili nauczyciele Pisma) wykładać wiążąco prawo Boże i naukę Jezusa, a tym samym wskazywać najpewniejszą drogę do królestwa. Decyzje Dwunastu i ich następców będą miały moc obowiązującą także w niebie. Jezus zapewnił wspólnotę wierzących o swojej obecności. Gdy uczniowie będą gromadzili się w Jego imię na modlitwie, On będzie obecny wśród nich jako orędownik (Łk 22,31). Tym samym Chrystus podkreślił znaczenie spotkań modlitewnych nawet w małych grupach. Modlitwa wspólnoty czerpie swoją moc ze zjednoczenia z Chrystusem, który trwa w jedności z Ojcem. Modlitwa wspólnoty chrześcijan staje się więc modlitwą samego Jezusa, który wstawia się za wierzącymi u Ojca.



 

Czwartek 13 sierpnia, 2009

Ewangelia: Mt 18, 21-19,1


Obowiązek przebaczania

Wtedy podszedł Piotr i zapytał: „Panie, ile razy mam przebaczyć bratu, jeśli wobec mnie zawini? Czy aż siedem razy?” Jezus mu odpowiedział: „Nie twierdzę, że siedem, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.

Dlatego królestwo niebieskie podobne jest do króla, który postanowił rozliczyć się ze swoimi sługami. Kiedy zaczął to robić, przyprowadzono mu dłużnika, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego oddać, pan kazał go sprzedać wraz z żoną i dziećmi, i wszystkim, co po siadał. W ten sposób chciał odzyskać dług. Wtedy sługa upadł przed nim na ziemię i błagał: «Okaż mi cierpliwość, a wszystko ci oddam». Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował.

Gdy ów sługa wyszedł, spotkał innego sługę swego pana, który był mu winien sto denarów. Chwycił go, zaczął dusić i mówił: «Oddaj wszystko, coś winien». A on upadł na ziemię i prosił: «Okaż mi cierpliwość, a wszystko ci oddam».

On jednak nie chciał, lecz odszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu. Gdy inni słudzy dowiedzieli się o tym, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli o wszystkim swojemu panu.

Wtedy pan wezwał go i powiedział: «Jesteś złym człowiekiem! Darowałem ci cały dług, bo mnie prosiłeś. Czy i ty nie powinieneś był zmiłować się nad swoim dłużnikiem, tak jak ja zmiłowałem się nad tobą?». I pan rozgniewany wydał go katom, dopóki nie odda mu całego długu.

Podobnie postąpi z wami mój Ojciec, który jest w niebie, jeśli każdy z was szczerze nie przebaczy swojemu bratu”.

Gdy Jezus skończył przemawiać, opuścił Galileę i drugim brzegiem Jordanu przybył do Judei.


Obowiązek przebaczania. Nauczyciele Pisma głosili, że czterokrotne przebaczenie bliźniemu jest już niezwykłą wspaniałomyślnością. Liczba siedemdziesiąt siedem jest nawiązaniem do ST, do sytuacji po grzechu pierworodnym, kiedy ludzie zapałali nienawiścią i pragnieniem zemsty. Znany z Księgi Rodzaju Lamek postanowił mścić się aż siedemdziesiąt siedem razy (Rdz 4,24). Światu zemsty i nienawiści, stworzonemu przez grzesznego człowieka, Jezus przeciwstawił nowy świat siedemdziesięciosiedmiokrotnego, czyli bezgranicznego przebaczenia. Chrystus zobrazował nowe przykazanie przypowieścią o nielitościwym dłużniku. Sługa był winien królowi nieprawdopodobną sumę dziesięciu tysięcy talentów, czyli w przeliczeniu na wagę co najmniej 340 ton złota lub srebra! Był więc niewypłacalny. Jego błaganie o litość było zrozumiałe, ale obietnicy oddania długu i tak nie mógł spełnić. Jezus celowo wyolbrzymił wysokość owego zadłużenia, aby w ten sposób zobrazować ogrom Bożego miłosierdzia. Oddłużony sługa okazał się jednak bezlitosny, domagając się spłaty długu minimalnego w porównaniu z darowanym. Został więc ukarany przez króla za niesprawiedliwość, gdyż pieniądze mu się należały, lecz za brak miłosierdzia, którego sam tak hojnie doświadczył. Winy człowieka wobec Boga mogą zostać zgładzone tylko dzięki litości i miłosierdziu Boga, gdyż w żaden sposób nie jesteśmy w stanie spłacić zaciągniętego przez grzech długu. Doznając tak wielkiej łaski, nie możemy nie przebaczać naszym winowajcom.

Przypowieść o nielitościwym dłużniku jest nawiązaniem do podanej w Modlitwie Pańskiej prośby, która w dosłownym znaczeniu brzmi: daruj nam nasze długi, jak i my darowaliśmy naszym dłużnikom (Mt 6,12+).


Piątek, 14 sierpnia, 2009

Św. Maksymilian Marii Kolbe

Ewangelia: Mt 19, 3-12

Wówczas podeszli do Niego faryzeusze i pytali Go podstępnie: „Czy wolno mężczyźnie rozwieść się z żoną z jakiegokolwiek powodu?”. A On odpowiedział: „Czy nie czytaliście, że na początku Stwórca stworzył ich mężczyzną i kobietą". I dodał: „Z tego powodu mężczyzna opuści ojca i matkę, a połączy się ze swoją żoną. I staną się dwoje jednym ciałem. I tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Tego więc, co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela!”. Lecz oni odpowiedzieli: „To dlaczego Mojżesz nakazał wręczyć dokument rozwodu, aby oddalić żonę”. Powiedział im: „Mojżesz pozwolił wam rozwodzić się, dlatego że macie zatwardziałe serca. Lecz na początku tak nie było. Dlatego mówię wam: oprócz przypadku nierządu, jeśli ktoś porzuca żonę i żeni się z inną, cudzołoży”.


Dobrowolna bezżenność

Powiedzieli Mu uczniowie: „Jeżeli tak ma się sprawa między mężem a żoną, to lepiej wcale nie zawierać małżeństwa”. On zaś odrzekł: „Nie wszyscy to pojmują, lecz jedynie ci, którym to jest dane. Niektórzy bowiem już od urodzenia są niezdolni do małżeństwa. Innych niezdolnymi uczynili ludzie. A jeszcze inni postanowili nie zawierać małżeństwa ze względu na królestwo niebieskie. Kto może to pojąć, niech pojmuje”.


niezdolni do małżeństwa – dosłownie Jezus mówi o eunuchach, co dla nas jest dość dosadnym określeniem, choć w starożytności mogło być mniej rażące.

postanowili nie zawierać małżeństwa - dosł. sami siebie uczynili (eunuchami) niezdolnymi do małżeństwa.


Nierozerwalność małżeństwa. W czasach Chrystusa ciągle nierozwiązana pozostawała sprawa rozwodów. Izraelici uznawali, że są one zabronione przez Boga, ale zakaz ten odnosili do narodów pogańskich. O sobie twierdzili, że mają inny przywilej zezwalający na oddalenie żony. Prawo Mojżesza nie określało szczegółowo przyczyn dopuszczających rozwód. Zawierało jedynie ogólne stwierdzenie, że rozwód jest możliwy, jeśli mąż znalazł u żony coś odrażającego (Pwt 24,1). w czasach Chrystusa istniały dwie interpretacje tego przepisu. Jedna (rabbi Szammaj) dotyczyła dziedziny seksualnej, np. cudzołóstwa żony. Druga (rabbi Hillel) uznawała, że do oddalenia żony wystarczy jakiekolwiek zakłócenie harmonii rodzinnej, np. źle przygotowany posiłek. Faryzeusze albo pytali Jezusa o dopuszczalność )zwodów, albo o to, jakie powody je usprawiedliwiają. Jezus zdecydowanie jednak odrzucił możliwość rozwodów. Wyjaśnił faryzeuszom, że przepis, na który się powoływali (Pwt 24,1), nie jest przykazaniem ani przywilejem, lecz ustępstwem poczynionym ze względu na grzeszną zatwardziałość serc. Cofnął więc wszystkie rzekome przywileje mężczyzn i odwołał się do pierwotnego planu Boga, objawionego w porządku stworzenia (Rdz 1,27; 2,24). Odesłanie żony nie rozrywa więzów małżeńskich, podobnie jak nie czyni tego małżeństwo wolnego mężczyzny z kobietą odesłaną przez innego. Z woli Boga małżeństwo jest bowiem związkiem nierozerwalnym. Tzw. klauzula rozwodowa: poza przypadkiem nierządu (Mt 5,32+), nie podważa tego stanowiska.


Dobrowolna bezżenność. Obok trudnej prawdy o nierozerwalności małżeństwa Jezus mówi o jeszcze trudniejszej do zrozumienia bezżenności z pobudek religijnych. Ludzie pozostają w stanie bezżennym z różnych powodów, ale szczególnie wartościowa jest dobrowolna wstrzemięźliwość ze względu na królestwo Boże, a więc motywowana głęboką religijnością. Nie wszyscy potrafią zrozumieć sens takiej bezżenności, gdyż jest ona propozycją skierowaną przez Boga do niektórych osób: one poznają jej wartość i świadomie decydują się na życie w bezżenności. Celibat ze względu na królestwo niebieskie (w. 12) jest więc powołaniem do doskonalszej miłości Boga i oddania siebie bliźnim. Celibatariusze stają się w świecie znakiem przyszłej rzeczywistości, w której ludzie nie będą się żenić ani za mąż wychodzić (Mt 22,30).

 

 


 

Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Św. Paweł 2008.