Ewangelia i komentarz na niedzielę, 8 lutego 2009

Liczne uzdrowienia. Działalność apostolska: Mk 1, 29-39

Uzdrowił wielu, którzy nękały rozmaite choroby, i wyrzucił wiele demonów; lecz nie pozwalał demonom mówić, ponieważ Go znali.

„Wszyscy Cię szukają”. ... I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając demony.

Liczne Uzdrowienia

W postawie Jezusa charakterystyczne jest to, że zabrania duchom nieczystym mówić, kim On jest (Mk 1, 25; 3, 12). Podobnie zakazuje mówić o sobie tym, którzy doznali uzdrowienia (Mk 1, 44; 8, 26), świadkom cudów (Mk 5, 43; 7, 36) i apostołom (Mk 8, 30; 9,9). W ten sposób Jezus zachowuje sekret mesjański. Jezus nie chce ujawniać swojej godności mesjańskiej na początku działalności, ponieważ w wyobrażeniach Żydów Chrystus, czyli Mesjasz, miał być przywódcą politycznym i walecznym wodzem. Dopiero cała działalność Jezusa, a po niej Męka krzyżowa i Zmartwychwstanie miały pokazać, że naprawdę ważne w Jego posłannictwie jest zbawienie ludzi.

Mk 1, 29-31: Nowożeńcy mieszkali zwykle wraz z rodziną męża dopóki nie uzbierali wystarczającej ilości pieniędzy, by przenieść się do własnego domu. Wielu rodziców umierało, gdy ich dzieci nie były jeszcze w pełni dorosłe, jest więc możliwe, że Szymon i Andrzej przejęli dom swoich rodziców. Teść Szymona przypuszczalnie już nie żył. Szymon i jego żona przygarnęli do swego domu jej owdowiałą matkę. Otaczanie troską dalszej rodziny było wówczas zjawiskiem bardziej powszechnym niż obecnie.

Mk 1, 32-34: Szabat kończył się w sobotę o zachodzie słońca. Marek wspomina, że działo się to „gdy słońce zaszło”, abyśmy wiedzieli, że szabat już upłynął (przyniesienie kogoś na łożu w szabat stanowiłoby złamanie Prawa). Całe miasto „było zebrane u drzwi”. Większość domów w Kafarnaum miała tylko jeden pokój, nawet największe domostwo nie zdołałoby pomieścić takiej rzeszy ludzi. Wejście do domu mogło wychodzić na ulice lub na wspólne podwórko, jak to często bywało w miastach galilejskich. Nauczyciele czyniący cuda przyciągali do siebie wielkie tłumy.

Mk 1, 35-39: W okolicy Kafarnaum

Mk 1, 35-37. Wielkie tłumy powodowały inny problem – w starożytnych miastach (mających wąskie uliczki i jednoizbowe domy, w których mieszkało czasem nawet od dziesięciu do dwudziestu ludzi) znalezienie miejsca, w którym człowiek mógł być sam, było prawie niemożliwe. Większość kwartałów mieszkalnych składała się z czterech domów wychodzących na wspólny podwórzec. Galilea była wówczas gęsto zaludniona, zaś wioski były położone blisko siebie. Można było jednak znaleźć ciche miejsce na wzgórzach wokół osad, jeśli wstało się wystarczająco wcześnie. Ludzie szli do pracy wraz ze wschodem słońca, Jezus musiał więc wstać wcześnie rano, by znaleźć odosobnione miejsce na modlitwę.

Mk 1, 38-39. Słowo, które zostało tutaj użyte na określenie innych „miejscowości”, oznacza duże miasta rolnicze, nadal jednak zarządzane w sposób typowy dla wiosek; chodziło przypuszczalnie o miejsca, w których nie słyszano jeszcze o Jezusie. Jezus mógł zgromadzić największe tłumy w synagogach w dzień targowy i w szabat, oraz późnym popołudniem i wczesnym wieczorem gdy robotnicy skończyli swoją pracę.

 

Komentarz do Ewangelii:

Święty Hieronim (347-420), kapłan, tłumacz Biblii, doktor Kościoła
Komentarz do Ewangelii według św. Marka, 2

„Jezus podniósł ją ująwszy za rękę”

      „On podszedł do niej i podniósł ją ująwszy za rękę.” Tak naprawdę chora nie była w stanie podnieść się sama. Leżąc, nie mogła przyjść przed Jezusa. Ale ten miłosierny lekarz sam zbliżył do jej łóżka. Ten, który niósł na swoich ramionach zagubioną owcę (Łk 15,5) zbliżył się do tego łóżka… On zawsze zbliża się bardziej by jeszcze więcej uzdrowić. Zobaczcie, co jest napisane… „Na pewno wyszłabyś na moje spotkanie, aby mnie przywitać w swoim domu, dlatego też twoje uzdrowienie nie pochodzi tylko z mojego miłosierdzia, ale z twojej silnej woli. Ponieważ unieruchomiła cię ciężka gorączka i nie możesz wstać, sam przychodzę do ciebie.”

      „I podniósł ją.” Skoro nie mogła sama wstać, Pan podniósł ją. „On podniósł ją ująwszy za rękę.” Kiedy Piotr czuł się zagrożony na morzu, w momencie kiedy zaczął tonąć, on też został pochwycony za rękę i podniósł się… Jakże to piękny znak przyjaźni i uczucia dla tej chorej! Podniósł ją, ująwszy ją za rękę. Jego ręka uzdrowiła rękę chorej. Pochwycił tę dłoń, tak jakby to zrobił lekarz, zmierzył puls i ocenił gorączkę – Ten, który jest zarazem lekarzem i lekarstwem. Jezus dotknął jej i gorączka ustąpiła.

      Zapragnijmy, aby On dotknął naszej dłoni i oczyścił nasze uczynki. Aby wszedł do naszego domu: powstańmy wreszcie z naszych łóżek, nie leżmy ciągle. Jezus stoi przy naszym łóżku, a my wciąż leżymy? Powstańmy! „Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie” (J 1,26); „Królestwo Boże jest pośród was” (Łk 17,21). Wierzmy, a zobaczymy Jezusa obecnego pośród nas.