Ewangelia i komentarz na czwartek, 12 lutego, 2009 r.

Wiara Syrofenicjanki:  Mk 7, 24-30

24 Stamtąd udał się w okolice Tyru. Wszedł do domu, ale nie chciał, aby ktokolwiek o tym wiedział. Nie mógł jednak pozostać w ukryciu,
25 bo usłyszała o Nim pewna kobieta, której córkę opętał duch nieczysty. Przyszła więc i upadała Mu do stóp.
26 Kobieta ta była poganką, Syrofenicjanką z pochodzenia. Prosiła Go, aby wyrzucił demona z jej córki.
27 Powiedział do niej: „Pozwól najpierw najeść się dzieciom, bo nie wypada zabierać chleb dzieciom i rzucać go szczeniętom”.
28 Ona odpowiedziała: „Panie, przecież i szczenięta zjadają pod stołem to, co nakruszą dzieci”.
29 Rzekł jej: „Dlatego że to powiedziałaś, idź, demon wyszedł z twoje córki”.
30 Kiedy wróciła do swego domu, znalazła dziecko leżące na łóżku, a demon odszedł.

Jezus przez jakiś czas naucza też na terenach Syrii. Nie okazuje Syrofenicjance pogardy choć dla współczesnego odbiorcy może to tak wyglądać, ale posługuje się typowym obrazem z życia codziennego, aby jej uświadomić, że Żydom przysługuje pierwszeństwo w korzystaniu z Jego uzdrowicielskiej mocy. Marek w swojej Ewangelii adresowanej do chrześcijan pochodzenia pogańskiego przytacza tę scenę, aby przede wszystkim wskazać na wartość wiary: każdy, kto otworzy się na miłość Boga i zaufa Mu, dozna od Niego miłosierdzia.

Komentarz historyczno-kulturowy

Jeśli „nieczyste” zwierzęta, takie jak świnie i psy nie były odtąd uważane za takowe (Mk 7,16-19), przeto nie powinno się uważać za nieczystych także i pogan. W Ewangelii Marka Jezus wygrywa wszystkie swoje spory z przywódcami religijnymi, ulega jednak rozpaczliwym słowom pogańskiej niewiasty. Opowiadanie to mogło służyć jako Zachęta dla czytelników Ewangelii Marka wywodzących się z pogan, którzy byli prześladowani z powodu swej wiary, uważanej za Żydowską herezję.

7,24-26. Żydzi nie oczekiwali wielkiej wiary od pogan, szczególnie od pogańskich kobiet. Podobnie jak Sydon, Tyr należał do starożytnej Fenicji. Najbardziej znaną kobietą Starego Testamentu, która pochodziła z Fenicji, była zła królowa Izebel. Jednak inna fenicka niewiasta, która w tym samym pokoleniu rzuciła się z prośbą do Eliasza, spotkała się z Bożą przychylnością i doczekała się uzdrowienia swojego syna (1 Krl 17,17-24). Syria od długiego czasu znajdowała się w obszarze wpływów greckich, osiedliło się tez tam wielu Greków. Ludność fenickich miast-państw Tyru i Sydonu była w dużym stopniu zhellenizowana. Była więc owa niewiasta zarówno Syrofenicjanką, jak i Greczynką.

7,27-28. Żydzi nie nazywali zwykle nie-Żydów „psami”, jak twierdzą niektórzy egzegeci. Jezus raczej przekazuje swoją myśl za pomocą obrazu, jak to zwykle czynili mądrzy nauczyciele tamtych czasów. Pozytywnie pozbawione wartości rzucano psom (por. Wj 22,31). W żydowskiej Palestynie psy uważano za padlinożerców, lecz w zamożnych domach pozostających pod wpływem obyczaju greckiego (który bliższy był tej Syrofenicjance) psy były czasami pupilami domowymi. Jezus daje następujący przykład: najpierw należy karmić dzieci, później psy, Żydzi mieli więc pierwszeństwo (np. Wj 4,22).

Jezus powiada, że nie uzdrawia jak czynią pogańscy czarnoksiężnicy, lecz pragnie, by kobieta okazała wiarę, a konkretnie wiarę w wyższość prawdziwego Boga. (W odpowiedzi kobieta nawiązuje do obrazowej wypowiedzi Jezusa — zgadza się, że Żydzi [dzieci] mają pierwszeństwo, zwraca jednak uwagę, ze nawet psy zjadają resztki, które spadną ze stołu. Argumentując w ten sposób daje, wyraz swej wierze, że jedynie niewielka cząstka mocy Jezusa wystarczy do uzdrowienia jej córki.)

7,29-30. W Starym Testamencie wiara wyrażała się zwykle w postaci śmiałej gorliwości, świętego zapału, widzimy to u wierzących kobiet (2 Krl 4, 14-28), proroków (Wj 33,12-34, 9; 1 Krl 18, 36-37; 2 Krl 2, 2.4.6.9) i innych bohaterów (Rdz 32,26-30). Wszystkie te przykłady łączy pokorny szacunek dla Boga lub Jego proroka ze śmiałą, nagłą prośbą - oraz odpowiedz Boga na ich modlitwy.

 

Komentarz do Ewangelii:

Guido Kartuz (1083-1136), opat Wielkiej Kartuzji
List o życiu kontemplatywnym, 6-7


„Przyszła, upadła Mu do nóg”

Panie, którego nikt nie może zobaczyć, jeśli nie ma czystego serca (Mt 5,8), szukam przez lekturę i medytację, czym jest prawdziwa czystość serca i jak ją posiąść, aby móc Ciebie poznać choćby trochę. Szukałem Twojego oblicza, Panie (Ps 27,8), szukałem Twojego oblicza. Długo rozmyślałem w moim sercu i zapalił się ogień w mojej medytacji: pragnienie głębszego poznania Ciebie. Kiedy łamiesz dla mnie chleb świętego Pisma, to rozpoznaję Ciebie w tym łamaniu chleba (Łk 24,30-35). A im więcej Ciebie poznaję, tym bardziej pragnę pogłębiać to poznanie, nie tylko na powierzchni słowa, ale w smaku doświadczenia.”

Nie proszę o to, Panie, ze względu na moje zasługi, lecz wspominam na Twoje miłosierdzie. Wyznaję, że jestem niegodnym grzesznikiem, ale i ‘szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów’. Daj mi zatem Panie przedsmak przyszłego dziedzictwa, kropelkę boskiego deszczu, aby zaspokoić moje pragnienie, bo płonę z miłości...

Taką mową dusza wzywa swojego Oblubieńca. A Pan, który spogląda na sprawiedliwych i który nie tylko słucha ich modlitwy, ale jest w niej obecny, nie czeka na jej zakończenie. Przerywa ją w połowie; wybiega na spotkanie duszy, która tak Go pragnie, opływający słodką rosą z nieba, jakby najcenniejszym wonnym olejkiem. Stwarza na nowo zmęczoną duszę, karmi głodną, umacnia ją w niemocy, ożywia ją, umartwiając w zadziwiającym zapominaniu o sobie i czyni ją wstrzemięźliwą upajając ją.