Ewangelia i komentarz na piątek, 13 lutego 2009 r.

Uzdrowienie głuchoniemego: Mk 7, 31-37

31 Znowu opuścił okolice Tyru i przemierzał ziemie Dekapolu. Przez Sydon szedł w kierunku Jeziora Galilejskiego.
32 Wtedy przyprowadzili do Niego głuchoniemego i prosili Go, aby płożył na niego rękę.
33 Odprowadził go na bok, z dala od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął jego języka;
34 spojrzał w niebo, westchnął i rzekł do niego: „Effatha”, to znaczy: Otwórz się!
35 Natychmiast otworzyły się jego uszy i zostały rozwiązane więzy jego języka, tak że mógł poprawnie mówić.
36 I przykazał im, aby nic nikomu nie mówili, ale im bardziej zakazywał, tym więcej oni rozpowiadali.

37 Pełni podziwu mówili: „Wszystko dobrze uczynił. Sprawił, że głusi słyszą, a niemi mówią.

Według Iz 35, 6 oczekiwany Chrystus, czyli Mesjasz, zostanie rozpoznany po tym, że będzie uzdrawiał wszelkie choroby. Ludzie, widząc, co czyni Jezus, ogłaszają wszystkim wokół, że właśnie On wypełnia dawne zapowiedzi mesjańskie. Jezus odchodzi jednak na bok z głuchoniemym; nie chce, żeby wzięto Go za jednego z magików, których wielu można było spotkać na terenie Dekapolu.

Komentarz historyczno-kulturowy

7,31. Obszar Dekapolu (dosłownie „dziesięć miast zob. Mk 5,1-20) był zamieszkany głównie przez nie-Żydów, chociaż mieszkało tam również wielu Izraelitów.

7,32-33. Głuchoniemi byli chronieni przez żydowskie prawo, lecz zaliczano ich wraz z innymi grupami (kobietami, niewolnikami, obłąkanymi, niepełnoletnimi) do tych, którzy nie mieli wystarczającego wykształcenia, by przestrzegać Prawa. Tłumy gromadziły się, by zobaczyć magików wykonujących swoje sztuczki, dlatego ludzie ci mogli pragnąć, by Jezus uzdrowił głuchoniemego w ich obecności, chociaż On tego nie uczynił. Na temat śliny zob. Mk 8,22-23. Jezus za pomocą znaków przedstawia uzdrawianie, przemawianie oraz wskazuje na Boga (Mk 7,34), by głuchoniemy wiedział, co ma zamiar uczynić (żydowskie prawo dopuszczało porozumiewanie się z głuchoniemymi za pomocą znaków). Słowo, którego Marek używa na znaczenie „niemego”, pojawia się Septuagincie, w Iz 35,6, gdzie jest mowa o błogosławieństwach, które rozpoczną erę mesjańską.

7,34-35. Niektórzy uczeni wskazują na ST, że podczas uzdrowienie czarnoksiężnicy wypowiadali zwykle niezrozumiałe słowa. Tutaj jednak Jezus mówi w języku aramejskim, który znali Żydzi i poganie, mieszkający w Syro-Palestynie (por. też Mk 14,36).


Komentarz do Ewangelii:

Sobór Watykański II
Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes , § 19, 21

Niektórzy pozostają głusi na Boże wezwanie

Osobliwą rację godności ludzkiej stanowi powołanie człowieka do uczestniczenia w życiu Boga. Człowiek już od swego początku zapraszany jest do rozmowy z Bogiem: istnieje bowiem tylko dlatego, że Bóg stworzył go z miłości i wciąż z miłości zachowuje, a żyje w pełni wedle prawdy, gdy dobrowolnie uznaje ową miłość i powierza się swemu Stwórcy. Jednakże wielu współczesnych nam ludzi nie dostrzega tej wewnętrznej i żywotnej łączności z Bogiem albo ją wyraźnie odrzuca, tak że ateizm należy zaliczyć do najpoważniejszych spraw doby obecnej...

Kiedy bowiem jedni przeczą wyraźnie istnieniu Boga, inni uważają, że człowiek w ogóle nic pewnego o Nim twierdzić nie może; a inni znów zagadnienie Boga poddają badaniu taką metodą, żeby ono wydawało się bez sensu. Wielu, niewłaściwie przekroczywszy granice nauk pozytywnych, usiłuje albo wszystko tłumaczyć tylko drogą naukowego poznania, albo też przeciwnie, nie przyjmuje istnienia żadnej w ogóle prawdy absolutnej... Inni znów tak sobie Boga wymyślają, że twór ten, odrzucany przez nich, żadną miarą nie jest Bogiem Ewangelii. Inni nie przystępują nawet do zagadnień dotyczących Boga, ponieważ zdają się nie odczuwać niepokoju religijnego i nie pojmują, dlaczego mieliby troszczyć się o religię. Nierzadko poza tym ateizm rodzi się bądź z namiętnego protestu przeciw złu w świecie... Wśród form dzisiejszego ateizmu nie należy pominąć tej, która oczekuje wyzwolenia człowieka przede wszystkim drogą jego wyzwolenia gospodarczego i społecznego.

Kościół... świadomy wagi zagadnień, jakie ateizm wznieca, oraz wiedziony miłością ku ludziom uważa, że należy poddać je poważnemu i głębszemu zbadaniu. Kościół utrzymuje, że uznanie Boga bynajmniej nie sprzeciwia się godności człowieka, skoro godność ta na samym Bogu się zasadza i w Nim się doskonali: Bóg - Stwórca bowiem uczynił człowieka rozumnym i wolnym; lecz przede wszystkim człowiek powołany jest jako syn do samej wspólnoty z Bogiem i do udziału w Jego szczęściu.