"... Dzielmy się dobrym słowem" na 24.12.2008 r.

Błogosławiony czas oczekiwania

                Dobrze, kiedy wie się, co chce się powiedzieć. Takie doświadczenie spotyka dziś Zachariasza. Dziewięć miesięcy i osiem dni – najprawdopodobniej tyle trwały jego ćwiczenia rekolekcyjne, do których został zaproszony po to, żeby wzmocnić wiarę. Ten czas milczenia był dla Zachariasza upokorzeniem, bo brakło mu najbardziej podstawowej relacji – relacji wiary. Nie miał jej na tyle, aby rozpoznać Pana przemawiającego do Niego w tych okolicznościach i czynnościach, jakie zwykł sprawować jako posługujący kapłan.


                Ten czas, to czas błogosławiony, czas milczenia zwieńczonego hymnem, kantykiem, pieśnią pochwalną, jaką Zachariasz kieruje w stronę otwierającego jego usta Boga. Wie, co mówić, bo został napełniony Duchem Świętym, prorokował, to znaczy, odczytywał to, co się wydarza, w świetle obecności Boga – tego Boga, w którego tak trudno było mu uwierzyć, jako sprawiającego cuda w chwilach, kiedy liczenie na cud było naiwniactwem, bo oboje z małżonką, podeszli w latach, nie mogli mieć potomka. Bóg ma swoje plany i realizuje je w sposób sobie właściwy.

                Zachariasz dziękuje Bogu, że jest Bogiem, Osobą, która potrafi i chce wejść w relacje ze swoimi bliskimi.

                Błogosławiony Pan, Bóg Izraela, bo lud swój nawiedził i wyzwolił, i wzbudził dla nas moc zbawczą w domu swego sługi Dawida: jak zapowiedział od dawna przez usta swych świętych proroków.

                To doświadczenie Boga, który w kluczu miłosierdzia i zbawienia przychodzi do swojego ludu, staje się światłem na wszystkie wydarzenia, jakie spotykają pokolenia, mieszkańców ziemi, świata, epok, państw, domów, narodów, serc.

                Zachariasz podpowiada nam dziś, że otwarcie na działanie Ducha Świętego, to światło, które pozwoli i nam w sposób właściwy, czyli w kluczu zbliżania się do nas Boga, odczytywać wydarzenia naszego życia. Czasem żeby tak popatrzeć na życie, potrzebne są jakieś ćwiczenia rekolekcyjne, bolesne doświadczenie, bo człowiek nie może mówić ani najprawdopodobniej nie słyszy, skoro Zachariasz – jak słyszeliśmy we wczorajszej Ewangelii – jest pytany znakami, jak by chciał nazwać narodzonego syna.

                Droga siostro i drogi bracie, takie spojrzenie na Boga – pełne wdzięczności, wychwalające Jego obecność wśród ludu, ujmujące miłosierdzie, serdeczną litość, czyli najczulsze prowadzenie – jest możliwe po pokornym przyjęciu zaskoczeń, jakie Pan Bóg szykuje, po pokornym uznaniu Boga, który jest pełen zaskakujących pomysłów na nasze życie.

                Takie doświadczenie często zdobywamy przez chwile, w których kompletnie nie widzimy, nie potrafimy czegokolwiek powiedzieć i nie umiemy inaczej reagować na świat, jak tylko milczeniem – na świat swojego serca, planów, relacji czy oczekiwań.  Ten czas jest błogosławiony. To błogosławieństwo pojawi się na ustach ludzi dochowujących w takich chwilach wierności Bogu.

                Bóg o to prosi. Bóg prosi, żeby uznać, iż ma więcej pomysłów na życie, więcej sposobów na otwieranie serca i zbliżanie się. On wchodzi w najgłębsze relacje ze swoim ludem, także z tobą i ze mną. To On sam chce budować dom, to On sam chce budować relacje.

Czasem w tych naszych zmaganiach z życiem zapominamy, że dzieje świata toczą się pod czujnym okiem Bożej Opatrzności, że nie zostaliśmy pozostawieni sami sobie i tylko swoim siłom, że nawet najtrudniejsze doświadczenia, w które wpuszcza się choć odrobinę światła łaski, wiary, Ducha Świętego, stają się miejscem spotkania z Bogiem.

Dziś kończymy okres Adwentu naznaczony w naszych rozważaniach przynagleniem do otwartości – choćby nawet minimalnej, bo nawet tak mała otwartość, jak tylko spojrzenie w stronę Boga, może dokonać cudu przemiany, rozłożonego w czasie.

Droga siostro i drogi bracie, jak z twoją otwartością?

Na co twoje serce chce nastawić się dziś, w czasie tych rozważań, w Wigilię Bożego Narodzenia?

Gdzie w twoim sercu wzbudziło się żywsze przekonanie, że to Bóg cię prowadzi i że to On buduje dom, zapraszając cię do kroczenia przez wszystkie wydarzenia życia, nawet przez czas milczenia i niezrozumienia świata, drugiego człowieka, siebie czy Pana Boga?

Panie, daj nam odczytać te słowa jako zachętę do modlitwy skierowanej na Ciebie, która będzie Cię błogosławić, tak jak błogosławi Cię Zachariasz. Daj nam, Panie, cierpliwość do tego, abyśmy otwarci działaniem Ducha Świętego, potrafili Cię wielbić i czekać na otwarcie nas przez Ducha Świętego, nawet kiedy trzeba będzie rozłożyć to na wiele długich miesięcy, zmagań, milczenia i jakiegoś niedołęstwa.

Czekamy na Ciebie, Panie, i prosimy, zmieniaj nas.

Pozdrawiam w Panu – ks. Leszek Starczewski.