"...Dzielmy się Dobrym Słowem" na 1.01.2009 Nowy Rok

Pogodne oblicze Boga

Gdy nadeszła pełnia czasu, Bóg zesłał swojego Syna, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: «Abba, Ojcze». A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej.

 

                Ile czasu potrzeba, aby odkryć jego wartość? Z pewnością każdy z nas ileś go potrzebuje. W każdym razie czas upływa z każdą sekundą, która jest niepowtarzalna, nawet jeśli wydaje się być taka sama jak inne. Nie upływa bezwiednie, bez jakiegoś sensu i celu, nawet kiedy wydaje się, że coś przeminęło z wiatrem, że to, co nie jest, już nie pisze się w rejestr.

                Panem czasu jest Bóg. To On rozpoczął nowe rozdanie, nowe odliczanie w kolejnym roku Pańskim. To Jego czas, jego wydarzenia, Jego miłość. To Jego przychylność dodaje nam mocy w spojrzeniu na to, co upływa i na tych, którzy upływają. Wśród nich znajduje się każdy z nas. Upływamy razem z czasem, którego Pan jest Bogiem – Bóg czasu, przestrzeni, osób, zjawisk, wydarzeń. Bóg potężny, władający wszechświatem i Bóg korzystający z tej potęgi w bardzo pokorny sposób, rodząc się z Dziewicy Maryi.

                Rozdanie czasu, nowy krok w nowy rok, rozpoczynamy razem z Tą, która w pełni czasów zgodziła się przyjąć zaproszenie do miłości samego Boga – Pana czasu. To dziś, pierwszego stycznia, Kościół obchodzi uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki.

Mówimy o Maryi ze względu na Chrystusa. Tylko w łączności z Nim i relacji do Niego Maryja nabiera wyjątkowego znaczenia. Tak też każdy z nas tylko w zestawieniu z Chrystusem odkrywa swoją niepowtarzalną wartość. Nie musi męczyć się, zabiegając o przychylność ludzi, jeżeli odkryje w sobie tę wartość, którą Bóg odnajduje w każdym człowieku zgadzającym się na Jego zaskakujące plany, na Jego pokorne pukanie do serca.

Św. Paweł przypomina o tej prawdzie, o wyjątkowości każdego, kto zgodził się, aby Bóg obdarzał go miłością.

Gdy nadeszła pełnia czasu, Bóg zesłał swojego Syna, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: «Abba, Ojcze». A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej.

Taki stan rzeczy przedstawia św. Paweł. To właśnie wybór Boga decyduje o mojej wartości. To nie moje starania o to, bym został zauważona, ale Boskie podchody pod bramy mego serca, to Jego wybór, Jego decyzja, Jego rozkochanie się we mnie, decyduje o mojej wartości. Dodajmy koniecznie, że to rozkochanie jest nieodwołalne.

Jesteśmy w sposób konkretny obdarzeni dziecięctwem Bożym. Mamy konkretny dowód świadczący o tym, że jesteśmy dziećmi samego Boga. To Duch Syna Bożego, który w nas woła, tęskni, inicjuje w nas pragnienia, nie daje nam spokoju, kiedy pokój tracimy, nie daje nam wytchnienia, kiedy trzeba chronić miłość, odzywa się w wyrzutach sumienia, woła w różnym stanie naszego umysłu i serca: Tatusiu, Ojcze. To Duch Syna Bożego sprawia, że nie musimy być i nie jesteśmy niewolnikami czasu, ale synami, dziedzicami nieba, zmierzającymi przez różne doświadczenia – upokorzenia, rozczarowania, radości, nadzieje – do pełni zbawienia, do życia wiecznego.

Jeżeli jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami z woli Bożej. Ks. proboszcz z pierwszej parafii, na której byłem, podczas wyjazdu na Eucharystię do jednej z kaplic na terenie parafii, przywitał stojących przed wejściem takim sformułowaniem: Witam was, dziedzice. Wywołało to małe poruszenie i konsternację wśród oczekujących na Mszę Świętą. – Jacy dziedzice… Dziedzice już dawno się skończyli… Wtedy ksiądz proboszcz powiedział: Jak to, dziedzictwo, jakie was czeka, to niebo. Jesteście dziedzicami nieba. Mogę do was mówić „dziedzice”.

Jesteśmy dziedzicami z woli Bożej. Jesteśmy synami Boga. Także do nas dziś Bóg, w Nowy Rok, kieruje swoje zaproszenie.

Czy pozwolisz się kochać?

Czy pozwolisz ogarnąć się miłością większą od twoich lęków, od twojego miejsca bardzo odległego od codziennych, niezwykle nagłaśnianych wydarzeń, światowych mód?

Czy pozwolisz się wybrać, tak jak została wybrana Maryja?

Czy pozwolisz sobie być kimś, za kogo warto oddać życie, komu warto poświęcić czas?

Są to pytania wypływające z Bożego Serca, z orędzia, które Bóg kieruje do każdego z nas, kiedy rozpoczyna nowe rozdanie swojej miłości, nowe odliczanie pocałunków, życzliwości, ciepła i pokoju oraz błogosławieństwa, którego nam chce udzielić i które zsyła.

O tym błogosławieństwie i przychylności Boga mówi On sam, kiedy zwraca się do Mojżesza z poleceniem: Powiedz Aaronowi i jego synom: tak oto macie błogosławić synom Izraela. Powiecie im: "Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie swoje oblicze i niech cię obdarzy pokojem".

Takie polecenie jednoznacznie kreśli przed nami obraz Boga życzliwie nastawionego do człowieka, rozkochanego w nim.

 Niech Bóg się zmiłuje nad nami i nam błogosławi – intonuje psalmista – niech nam ukaże pogodne oblicze.

Rzeczywistość uśmiechniętego Boga, wpatrzonego w człowieka, staje się faktem dzięki zgodzie, której udziela Maryja, dzięki narodzeniu z Niej Jezusa za sprawą Ducha Świętego. On ukazuje nam swe pogodne, pokorne oblicze, niezmiernie życzliwie, bezgranicznie miłosierne. Błogosławieństwo, którego w tym dniu przyzywamy, staje się znacznie potężniejsze w swej mocy, niż jakiekolwiek składane życzenia. Błogosławieństwo ma ogromną moc. Błogosławieństwo, spływające przez Kościół, przez posługę biskupów, prezbiterów, diakonów, udzielane przez Papieża w czasie audiencji miastu i światu – błogosławieństwo Urbi et Orbi – to dar potwierdzający życzliwość i przychylność Boga.

Droga siostro i drogi bracie, i ciebie Pan Bóg uwzględnił w nowym, 2009 roku. I do ciebie kieruje swoje zaproszenie miłości Bóg, który zna cię na wylot, wie o twoich myślach więcej, niż potrafi wyrazić to milczenie. On chce cię dalej kochać. On dalej zaprasza cię do tej przygody miłości, która sprawia, że otrzymujesz moc, aby i w tym roku stawać się coraz mocniej i głębiej Jego dzieckiem.

Maryjo, święta Boża Rodzicielko, to Ty przez swoje bardzo pokorne przylgnięcie sercem do Serca Boga ukazujesz, że jest możliwie bycie prowadzonym przez wszystkie wydarzenia do pełni zbawienia. Dziękujemy Bogu za Twoje wstawiennictwo. Dziękujemy Bogu za to, że ukazał nam swoją pokorę przez spotkanie z Tobą gdzieś tam, w Nazarecie. Dziękujemy, że to gdzieś tam, pokazuje nam, że Bóg jest w stanie dotrzeć do każdego serca, zamkniętego gdzieś tam w pokoju, w zranieniach, w ciemnościach, obawach, lękach. Dziękujemy, że Bóg puka bardzo pokornie w tych rozważaniach do każdego, kto po nie sięgnął.

Boże, Ty przychodzisz do ludzi nic nieznaczących według kryteriów świata. Dziękujemy za Twoją pokorę. Pomagaj nam, abyśmy czerpiąc siły z Twojego błogosławieństwa, stawali się coraz bardziej pokornymi, abyśmy mogli ukazywać Ciebie jako naszego kochającego Ojca, pragnącego zbawienia wszystkich ludzi, nawet tych, którzy w tej chwili zupełnie nic sobie nie robią z tego, że Nowy Rok jest rokiem Pańskim, jest darem Boga. Uzdalniaj nas, Panie, do codziennej i odważnej odpowiedzi miłości na Twoją miłość.

Pozdrawiam w Panu – ks. Leszek Starczewski.