"...Dobrym Słowem" - ze św. Macieja apost. (14.05.2008)

W świetle Bożego słowa

Dz 1, 15-17. 20-26; Ps 113; J 15, 9-17

Moje problemy potrzebują światła Bożego słowa. Wymagają czasu, bym w świetle słowa na nie spojrzał. Nie ma problemów, których by miłość Boga, wyrażona w objawieniu w Piśmie Świętym, nie chciała objąć. Nawet zdrada, kompletna kompromitacja czy skandal, jaki miał miejsce w pierwszym Kościele w związku z Judaszem, nie wymknął się spod czujnego oka i Serca Boga oraz spod Jego prowadzenia.

W święto Macieja Apostoła wpatrujemy się w Kościół oczami Chrystusa, który chce ten Kościół dalej prowadzić.

Pojawia się dziś problem pustego miejsca po Judaszu, który zdradził Chrystusa i dokonał samosądu. Przed tym problemem Kościół nie chce uciekać, ale w mocy słowa, będącego dla człowieka światłem w każdym położeniu, próbuje go rozwiązać. I rzeczywiście rozwiązanie następuje.

Piotr w obecności braci, a zebrało się razem około stu dwudziestu osób, tak przemówił: «Bracia, musiało się wypełnić słowo Pisma, które Duch Święty zapowiedział przez usta Dawida o Judaszu. On to wskazał drogę tym, którzy pojmali Jezusa, bo on zaliczał się do nas i miał udział w naszym posługiwaniu. Napisano bowiem w Księdze Psalmów: "Niech opustoszeje dom jego i niech nikt w nim nie mieszka. A urząd jego niech inny obejmie"».

Spojrzenie na problem w świetle słowa Bożego przynosi jego rozwiązanie. Sięganie do słowa nie bagatelizuje rzeczywistości i nie czyni jej wrogą człowiekowi, ale pozwala jej stawić czoło i znaleźć rozwiązania rodzących się problemów. Jest to pierwsza prawda wypływająca z dzisiejszego rozważania słowa.

Moje problemy potrzebują światła Bożego słowa. Wymagają czasu, bym w świetle słowa na nie spojrzał. Nie ma problemów, których by miłość Boga, wyrażona w objawieniu w Piśmie Świętym, nie chciała objąć. Nawet zdrada, kompletna kompromitacja czy skandal, jaki miał miejsce w pierwszym Kościele w związku z Judaszem, nie wymknął się spod czujnego oka i Serca Boga oraz spod Jego prowadzenia.

Droga siostro, drogi bracie, jak często problemy, które przeżywasz, poddajesz słowu Boga?

Na ile jest w tobie pragnienie spojrzenia na świat twoich zmagań z życiem, z drugim człowiekiem, z sobą samym, w świetle Bożego słowa?

Jak często organizujesz czas, żeby znaleźć słowo, wyprosić je, żeby w jego świetle spojrzeć na swoje życie?

Warto zauważyć, że Piotr spojrzał na swój problem oczami Chrystusa. Jak zauważa jeden z ewangelistów, po zaparciu się Pana spojrzał w oczy Jezusowi i gorzko zapłakał. Spotkanie z Panem daje światło nawet w takich sytuacjach. Piotr, doświadczony w tym, co znaczy spotkać Pana, nawet po takim upadku, jaki stał się jego udziałem, jest dla nas osobą bardziej wiarygodną, chociaż nie tyle powinniśmy się skupiać na Piotrze, ile na słowie, które go zmieniło.

«Trzeba więc – mówi dalej Piotr – aby jeden z tych, którzy towarzyszyli nam przez cały czas, kiedy Pan Jezus przebywał z nami, począwszy od chrztu Janowego aż do dnia, w którym został wzięty od nas do nieba, stał się razem z nami świadkiem Jego zmartwychwstania».

To także jest ważna wzmianka Bożego słowa. Interpretacja zdarzeń mających miejsce w życiu – również tak trudnych i traumatycznych, jak zdrada Judasza – powinna dokonywać się w świetle zmartwychwstania Jezusa, w świetle całego Jego życia i płynącej z niego siły Ducha Świętego.

Niezmiernie ważne jest podchodzenie do swoich problemów w świetle Bożego słowa i interpretowanie ich w perspektywie zmartwychwstania. Nie odrywajmy poszczególnych fragmentów Bożego słowa, zwracających naszą uwagę, przemawiających do nas, od światła zmartwychwstania. Słowo Starego Testamentu wyjaśnia nam Nowy Testament, a Nowy Testament ukryty jest w Starym Testamencie – jak mówią mądrzy nauczyciele Kościoła.

Dlatego nie wystarczy tylko sięgnąć po rozważania Bożego słowa. Nieraz może się zdarzyć, że natrafimy na tekst natchniony niezwykle mocny czy też krytyczny wobec nas. Będzie się nam wydawał jakimś przynagleniem do bardzo surowego potraktowania siebie. O tyle taki tekst jest kierowany do nas z natchnienia Ducha Świętego, o ile daje nam też perspektywę zmartwychwstania, rozwiązania. Jeżeli jakiś tekst całkowicie nas miażdży i absolutnie nie daje nadziei, nie pochodzi on z Bożego Ducha.

Zwróćmy uwagę, że po problemie i skandalu z Judaszem światło Bożego słowa nie zostało ograniczone tylko i wyłącznie do negatywnej oceny rzeczywistości. A urząd jego niech inny obejmie. Niech obejmie go człowiek, który doświadczał, widział Chrystusa – od chrztu Janowego, poprzez wzięcie do nieba i oczywiście świadectwo zmartwychwstania.

Postawiono dwóch: Józefa, zwanego Barsabą, z przydomkiem Justus, i Macieja. I tak się pomodlili: «Ty, Panie, znasz serca wszystkich, wskaż z tych dwóch jednego, którego wybrałeś, by zajął miejsce w tym posługiwaniu i w apostolstwie, któremu sprzeniewierzył się Judasz, aby pójść swoją drogą».

Modlitwa w kontekście otrzymanego słowa, czyli rozważanie słowa, jest niezbędnym elementem. Drogie siostry i drodzy bracia, kiedy słuchamy słowa i nie modlimy się nim, nie dziwmy się, że ono nas nie rozpada, że w nas nie wchodzi.

Bardzo praktyczna jest też uwaga dla nas wszystkich – dla mnie, jako księdza, i dla osób rozważających słowo – dla ciebie, droga siostro i drogi bracie.

Duże wsparcie w rozważaniu słowa stanowi modlitwa do Ducha Świętego. Jest to wręcz niezastąpiona pomoc. Mamy modlić się słowem, żeby ono w nas zapadało, nie traktujmy odsłuchania słowa jako wszystkiego. Jeżeli nie potrafimy objąć całości pytań, przesłań wypływających ze słowa, to skupmy się przynajmniej na jednym zdaniu, jednym pytaniu, i nim się zajmijmy.

Jeden ze świętych mówił, że kiedy ksiądz modli się liturgią godzin – popularnie nazwaną brewiarzem – czyta jakiś tekst i na przykład zostanie mu w pamięci jedno zdanie, to powinien się tego zdania trzymać, czasem nawet przerwać pozostałą część czytań, a trzymać się tego zdania i tutaj znaleźć modlitewny dialog z Bogiem.

Wypływa stąd niezmiernie ważna uwaga dla nas: uważajmy, jak słuchamy. Uważajmy, żeby nasze oczekiwanie na Dobre Słowo nie było oczekiwaniem na wrażenia, na odsłuchanie czegoś. Strzeżmy się także drugiej skrajności, jaką jest zaprzestanie rozważań, bo tylko biegam z rozważania na rozważanie i czekam, żeby mnie czymś zaskoczyło, żeby ksiądz powiedział coś oryginalnego.

Potrzebujemy wielkiej pokory rodzącej się z prawdy wyrażonej w modlitwie tych, którzy zdecydowali, kogo w miejsce Judasza trzeba wybrać. «Ty, Panie, znasz serca wszystkich». Ty, Panie, znasz moje serce. I mówisz do mnie, do mojego serca. Proszę Cię, wskaż to, co staje się głównym przesłaniem tego słowa, do czego, Panie, mnie przynaglasz.

Apostołowie i zebrani stosują zwyczaj dawania losów, zaczerpnięty z tradycji Izraela. Jest to – po modlitwie – wyraz zaufania, że Pan Bóg właśnie w ten sposób przemówi.

Los padł na Macieja. I został dołączony do jedenastu apostołów.

Widzimy zatem, że Kościół nie uciekł przed problemem Judasza, ale go rozwiązał.

Drogie siostry i drodzy bracia, centralną Osobą dzisiejszych rozważań jest Chrystus. Przyglądamy się, w jaki sposób Pan pomaga w rozwiązywaniu problemów ludzi, problemów Kościoła. Apostoł Maciej nie stoi w centrum. To przez niego, przez jego wybór, przyglądamy się prowadzeniu z miłością Kościoła, a w nim każdego z nas. Centralną postacią nie jest też Judasz. Nie nasza rzecz zajmować się Judaszem, pytać, dlaczego zdradził, dociekać, co się z nim obecnie dzieje, chociaż ciekawość się budzi. Naszym zadaniem jest uwzględnić, że tego typu sytuacje, jak skandal z Judaszem, nie są w stanie przeszkodzić miłości Boga w doprowadzeniu do pełni zbawienia tych, którzy nie obierają własnej drogi, ale drogę Jezusa Chrystusa.

Jezus powie w Ewangelii: «Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał».

Zatem, to nie Kościół wybrał Chrystusa, ale Chrystus wybrał Kościół. Pan trzyma rękę na pulsie i zna skandale w Kościele. Kościół nie uciekł przed skandalem tam, gdzie pozostał wierny Chrystusowi. Nie popada w nadużycia tam, gdzie prawdziwie żyje Ewangelią.

Stąd także mój świat – świat chrześcijanina, katolika, każdego z nas – jest miejscem, w którym Chrystus chce się z nami spotykać nawet wówczas, kiedy pojawiają się tak poważne nadużycia, jak zaparcie się Mistrza przez Piotra, jak zdrada ze strony Judasza. To od nas zależy, czy zauważymy, iż nie my wybieramy Chrystusa, ale Chrystus nas. My odpowiadamy na Jego wybór. To jest inny rodzaj ciężkości i inny – wyzwalający nas – punkt widzenia. Piotr przyjął taką optykę, Judasz nie.

Nie tyle szukajmy w sobie Judasza lub Macieja, ile rozważajmy miłość Boga skierowaną do nas w tym słowie. Pan chce nas dalej prowadzić i udoskonalać historię naszego życia.

Panie Jezu, prowadzisz swój Kościół z ogromną miłością i z tą miłością do nas dzisiaj przychodzisz. Pomagaj nam odkrywać w tych rozważaniach światło dla konkretnych sytuacji naszego życia. Pomagaj nam patrzeć na Kościół, w którym dziś dokonują się różne wstrząsy i skandale – i będą się dokonywać – jako na wspólnotę prowadzoną i oczyszczaną przez Ciebie – tak jak oczyściłeś ją przez skandal z Judaszem.

Droga siostro i drogi bracie, pomódl się dzisiaj, uprzejmie cię proszę, za wszystkich powołanych do głoszenia Bożego słowa, za tych, którzy powinni słowo głosić, a zrezygnowali z tego z różnych powodów, za wszystkich przygotowujących się do głoszenia Bożego słowa, ulegających zniechęceniu, patrzących na Kościół przez pryzmat pustego miejsca po Judaszu, po różnych skandalach, jakie dzisiaj w Kościele mają miejsce. Pomódl się, aby ich spojrzenie zostało utkwione w oczach Jezusa Chrystusa, który w Kościele działa i dalej go prowadzi – tak jak prowadzi twoje życie, naznaczone różnego rodzaju sytuacjami, nie wyłączając również i tak trudnych chwil, jak chwila zwątpienia.

Pozdrawiam w Panu –

ks. Leszek Starczewski