"...Dobrym Słowem" - z wtorku VIII tyg. zw. (27.05.2008)

Całkiem wymierne korzyści

1 P 1, 10-16; Ps 98; Mk 10, 28-31

Jezus niejako przekłada na bardzo wymierne korzyści decyzję pójścia za Nim. Nie jest tak, że idzie się wyłącznie w ciemno. Nie jest tak, że zostawiając wszystko, co stanowi naszą niewolę, przywiązanie do rzeczy materialnych, będziemy postawieni w pustce. Miłość nie znosi próżni. Serce nie potrafi być puste. Kocha bądź nienawidzi. Uczy się miłości bądź niszczeje w nienawiści. Jezus chce obdarzać serce każdego, kto decyduje się pójść za Nim, czymś o wiele większym, wartościowszym, niż to, co człowiek zostawił.

Nieewangeliczne byłoby myślenie i działanie nakazujące nam na ślepo przyjmować nauczanie Jezusa. Jezus nie chce niewolników w swoim Kościele – św. Paweł powie, że ku wolności wyswobodził nas Chrystus – ani nie chce osób bezmyślnie za Nim podążających. Dlatego, kiedy wsłuchujemy się w słowa Ewangelii i odkrywamy w nich opisy scen, dialogów – czy Jezusa z faryzeuszami, czy z uczniami, czy z kimkolwiek innym – to nie mają one na celu wyeliminowania naszych wątpliwości, ale rzucenie światła i dodanie nam odwagi, abyśmy ze swojej strony włączyli się w tę scenę ewangeliczną i także stawiali Jezusowi pytania z naszego kontekstu, i z naszych doświadczeń. Mamy niejako ubogacać osoby stawiające Jezusowi pytania, wchodzące z Nim w dialog, o własne dialogi i doświadczenia.

Gdyby przyjąć, że po przeczytaniu Ewangelii, w której Jezus wyjaśnia coś swoim uczniom, powinniśmy zamknąć usta, oczy, uszy i tylko przytakiwać Jezusowi, znaczyłoby to, że przyjmujemy postawę nieewangeliczną. Każdy z pytających staje się dla nas zachętą do wpisywania się w treść jego pytania z bogactwem własnych doświadczeń.

Jesteśmy po dialogu Jezusa z uczniami, przerażonymi rzeczywistością uniemożliwiającą zbawienie każdemu, kto przywiązał się do bogactw. Uczniowie pytają: Któż może się zbawić? I słyszą odpowiedź: U ludzi to niemożliwe, ale nie dla Boga, bo u Boga wszystko jest możliwe. Dlatego Piotr wychodzi z konstatacją – stwierdzeniem faktu, jaki ma miejsce.

Piotr powiedział do Jezusa: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą».

Jezus odpowiada na to stwierdzenie. Nie rozpoznajemy w Jezusie zamiaru, by zganić Piotra, że tak stawia sprawę. Tym samym nie postrzegamy Jezusa jako kogoś, kto zakleja Piotrowi usta – a przez to i nam. Jezus otwiera go na dialog, na poszerzenie, ubogacenie tego, co kryje się w tym stwierdzeniu faktu.

Jezus odpowiedział: «Zaprawdę powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pół z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym».

Jezus niejako przekłada na bardzo wymierne korzyści decyzję pójścia za Nim. Nie jest tak, że idzie się wyłącznie w ciemno. Nie jest tak, że zostawiając wszystko, co stanowi naszą niewolę, przywiązanie do rzeczy materialnych, będziemy postawieni w pustce. Miłość nie znosi próżni. Serce nie potrafi być puste. Kocha bądź nienawidzi. Uczy się miłości bądź niszczeje w nienawiści. Jezus chce obdarzać serce każdego, kto decyduje się pójść za Nim, czymś o wiele większym, wartościowszym, niż to, co człowiek zostawił.

Droga siostro i drogi bracie, co takiego zostawiłaś/zostawiłeś? Co budzi w tobie sentyment na myśl o tym, że właśnie teraz tego nie masz, bo wybierasz inny styl życia?

Na ile rozpamiętywanie tamtych rzeczy pochłania cię, a na ile staje się dla ciebie okazją do wyrażenia tego Jezusowi w stwierdzeniu, jakim posłużył się Piotr: Oto ja, Panie, na swoim koncie nie mam nic. Jeżeli coś mam, to tylko te rzeczy, osoby, środowiska, zachowania, które zostawiłem, idąc za Tobą.

Na ile dostrzegam dary pochodzące od Boga?

Czy rzeczywiście jest tak, że nic nie zmieniło się, kiedy kroczę za Jezusem, przejmuję się Jego słowami, rozważam je i wprowadzam w życie?

Słowa posyłane do nas przez Kościół w liturgii, to słowa prawdy – jak zauważa apostoł Piotr – i sprawy, w które chcą wejrzeć aniołowie: Wejrzeć w te sprawy pragną aniołowie. Są to rzeczywiście niebywale bogate dla naszego życia przesłania i treści wynikające ze słowa. Jakiej trzeba tutaj modlitwy i jak systematycznego podejścia, żeby odkryć, że idąc za Chrystusem nie traci się czegoś, co daje radość życiu, ale się to zyskuje.

Ponieważ ta radość ma być trwała, pełna – jak mówi sam Chrystus – wymaga czasu, aż w nas głęboko osiądzie. Stąd całość wydarzeń opisywanych przez Pismo Święte, zmagań poszczególnych osób o wiarę w żywą relację z Bogiem, jest dla nas zachętą i pouczeniem, abyśmy i my czerpali z tego konkretne wskazania dla nas, abyśmy uczyli się cierpliwie znosić codzienność, krocząc systematycznie za Chrystusem.

Św. Piotr mówi: Nad zbawieniem wszczęli poszukiwania i badania prorocy, ci, którzy przepowiadali przeznaczoną dla was łaskę. Badali oni, kiedy i na jaką chwilę wskazywał Duch Chrystusa, który w nich był i przepowiadał cierpienia przeznaczone dla Chrystusa i mające potem nastąpić uwielbienia. Im też zostało objawione, że nie im samym, ale raczej wam miały służyć sprawy obwieszczone wam przez tych, którzy wam głosili Ewangelię mocą zesłanego z nieba Ducha Świętego. Wejrzeć w te sprawy pragną aniołowie.

Są to ogromne tajemnice. Tyle osób, tyle wydarzeń, tyle posłanego słowa, służy nam. To nie jest po to, żeby tylko i wyłącznie spełnić jakiś obowiązek, który polecił Chrystus swoim apostołom, mówiąc: Idźcie i nauczajcie wszystkie narody. Ma to służyć naszemu konkretnemu, codziennemu życiu.

Dalej św. Piotr mówi: Dlatego przepasawszy biodra waszego umysłu, bądźcie trzeźwi, miejcie doskonałą nadzieję na łaskę, która wam przypadnie przy objawieniu Jezusa Chrystusa.

Przepasawszy biodra waszego umysłu – mamy wybierać świadome myślenie w kroczeniu za Chrystusem, świadome rozważanie słowa, wpisywanie się swoją osobą w to słowo, odkrywanie w postaciach ukazywanych przez słowo tych cech, jakie są w nas, odkrywanie ludzi, którzy także zmagali się po to, żeby zdobyć doskonałą nadzieję, czerpiąc z łaski, jaką daje Bóg.

Bądźcie jak posłuszne dzieci – wzywa św. Piotr. Powraca obraz dziecka i tej jego cechy, na którą zwrócił uwagę Jezus. Chodzi o ufność. Jezus nie pochwalał rozkapryszenia dziecka, ale akcentował jego ufność. Bądźcie jak posłuszne dzieci, posłuchajcie tego słowa, czyli rozważcie je, zastosujcie w życiu.

Nie stosujcie się do waszych dawniejszych żądz, gdy byliście nieświadomi, ale w całym postępowaniu stańcie się wy również świętymi na wzór Świętego, który was powołał, gdyż jest napisane: «Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty».

Nie wracajcie do tego, co was zniewalało i nie rozpamiętujcie dawnych wydarzeń, jako miejsc, w których było wam lepiej, ale podążajcie ku temu, co daje wam w tej chwili słowo, do tego, ku czemu ono was wzywa, czyli do świętości. Doskonalcie się z dnia na dzień.

Droga siostro i drogi bracie, jesteśmy zaproszeni do żywego wpisywania się w Ewangelię, żeby żywo stawiać pytania Bogu, żeby zasłuchać się w to, co mówi do nas Bóg, posyłając słowo.

Czym dziś Pan Bóg zaprosił cię w sposób szczególny do dialogu z Nim?

Na co zwraca twoją uwagę pośród tylu rzeczy pochłaniających cię dzisiejszego dnia?

Panie, który przynosisz ogromne łaski potrzebne do doskonalenia się naszej nadziei, żeby nie dało się jej złamać ani wyrwać żadnym przeciwnościom, dziękujemy Ci za to, że wszystkie krańce ziemi ujrzały Twoje zbawienie. Dziękujemy Ci, że możemy wołać z radości na Twoją cześć, cieszyć się, weselić i grać, posyłając ku Tobie naszą muzykę serca – modlitwę. Dziękujemy, że tajemnice królestwa objawiłeś prostaczkom. Pomóż naszemu sercu, aby w prostocie stawało przed Tobą i przyjmowało słowo posyłane z miłości.

Pozdrawiam w Panu –

ks. Leszek Starczewski